Czas epidemii to trudny i niebezpieczny czas. Wyjście z domu jest możliwe tylko w ważnych sprawach. Dla większości z nas kult zmarłych jest ważnym elementem naszego życia religijnego. Co zrobić gdy fizyczna opieka nad grobem naszych bliskich zmarłych jest niemożliwa lub w dużej mierze ograniczona?
Codziennie jako administratorzy cmentarza odbieramy mnóstwo telefonów od opiekunów grobów z pytaniem – jak sobie poradzić gdy cmentarz jest w zasadzie udostępniany tylko do bieżących pochówków, a tęsknota i myśl o zbliżających się Świętach Wielkanocnych wzbudza chęć uporządkowania grobu, złożenia świeżych kwiatów i zapalenia światełka… ?
Z pewnością nie wolno nam narażać swojego zdrowia i życia na zarażenie się koronawirusem podczas wyjścia na cmentarz. Strach przed chorobą jest naturalnym uczuciem. Tylko głupiec się nie boi. Rozsądek podpowiada nam żeby nie narażać się a tęsknota pcha nas by wyjść i pobyć choć kilka chwil nad grobem… Co zrobić gdy tęsknimy, gdy mamy w myślach nieuporządkowany grób bliskiej osoby o który zawsze tak pieczołowicie dbaliśmy?
Musimy zaradzić tej tęsknocie i wypełnić tą niemoc przez celebrowanie pamięci o naszym bliskim zmarły – w domu. W nie tak odległych czasach bo XVIII i XIX wieku w wielu domach, szczególnie tych wielopokoleniowych na ścianach wisiały portrety przodków, nestorów rodu, zasłużonych dla następnych pokoleń. W bogatszych dworach istniały nawet kaplice domowe. Groby były rozsiane na terenie kraju i poza nim, więc portrety zmarłych były antidotum na tęsknotę i wypełniały potrzebę bliskości i spełnienia obowiązku o pamięci…
Może w tym czasie, pomocą będzie zdjęcie kogoś bliskiego zmarłego w ramce, postawione na komodzie, stoliku a obok lampka zapalana w chwili wspomnień czy modlitwy. Mały bukiecik kwiatów też będzie stanowił dla nas element kultu po zmarłym i oddanie mu czci.
Przymusowy pobyt w domu jeśli mieszkamy z młodszymi pokoleniami może stworzyć atmosferę do wspomnień. Wyjęcia rodzinnych albumów, przywołania tych lepszych czasów. To nic że popłyną łzy. Będzie też dużo uśmiechu na myśl o szczęśliwych chwilach które leżą czasem gdzieś na dnie naszego serca…